wtorek, 20 września 2016

Pierwsze posiłki

 Na śniadanie mój Smyk dostał kaszkę manną ugotowaną na wodzie a następnie po ostudzeniu zmieszaną z maminym mlekiem. Smakowało bardzo.


Obiadek mały głodomór jadł już sam czyli ugotowane na parze warzywa. O dziwo brokuł dla dziecka okazał się pyszny. 


A to dowód waleczności podczas jedzenia.


niedziela, 18 września 2016

My się zimy nie boimy bo mamy mrożonki

Bardzo mi zależy, żeby moje dziecko miało zbilansowaną dietę. Cały czas uczę się i zbieram wiedzę niezbędną do komponowania posiłków dla całej naszej rodziny. Niestety początkowy okres rozszerzania diety przypadnie na jesień i zimę, ale jak napisałam  w tytule posta: my się zimy nie boimy bo mamy mrożonki...












Mrożę produkty wcześniej umyte, obrane i odpestkowane, tak by mieć pewność że będą w idealnej formie do podania dzidziusiowi. Ponadto im wcześniej zamrozimy owoce i warzywa tym mniej wartości odżywczych stracą.

piątek, 16 września 2016

BLW moim okiem

Dzisiejsza kaszka przyniosła mi pewne przemyślenia. Kiedy to mój syn cisną łyżeczką o ziemie wcześniej mi ją wyrywając a sam zamoczył swoje niesforne grabki w cieplutkim grysiczku i wsysając go z paluszków wydawał się bardzo szczęśliwy. Zazwyczaj mówimy swoim dzieciom co mają robić, jak wykonywać pewne czynności, dbamy o to by się nie ubrudziły, nie zmokły, nie spociły, nie nudziły. Zapominamy, że dziecko rozwija się poprzez poznawanie, dotykanie, czucie. Myślę, że nasze najmłodsze pociechy potrafią lepiej o siebie zadbać niż się nam wydaje. Przykładem z mojego życia jest to, gdy malec marudził a ja wychodziłam z założenia że nic mu się nie dzieje, bo przecież co tylko zjadł, okryty kocykiem nie marzł, miał wygodnie w beciku. Pozwalałam mu tak się wiercić i grymasić, myślałam że tak czasem musi być, po czym odkrywałam po czasie że niedokładnie założyłam pieluszkę i ona przeciekła powodując dyskomfort. A wystarczyło zaufać dziecku. Od tej pory nie pozwalam za długo grymasić, gdyż wiem że albo mu niewygodnie, albo zimno, albo po prostu mu się nudzi. Może chciałby się przytulić. Zaufałam również dziecku w kwestii jedzenia, karmimy się na żądanie, jak nie chce to nie je. Jak chce to dostanie ile będzie chciał. Teraz przy okazji rozszerzania diety również mu ufam. Pozwalam samemu zjadać kaszkę z rączek, jeść banana, kalafiora i nie martwię się że za duże kawałki ugryzł bo widzę, że gdy ma za dużo w buzi to wypluwa. Nasza przygoda z jedzeniem rozpoczyna się bardzo dobrze. Już nie mogę się doczekać kiedy sam siądzie w krzesełku do karmienia i zjemy wspólnie posiłek. Cieszę się że poprzez tak prozaiczną czynność jaką jest jedzenie otwierają się nowe możliwości w życiu mojego dziecka.

czwartek, 15 września 2016

Rozszerzanie diety podstawowe akcesoria

Nie lubię przy pierwszym podejściu do jakiegoś nowego tematu od razu kupować akcesoriów. Nigdy nie wiem co może mi się przydać a co będzie się plątać nieużywane. Dlatego stwierdziłam, że niezbędnym minimum na tą chwilę jest:

  • śliniaczek
  • krzesełko do karmienia
  • łyżeczki dla dzieci od 4 miesiąca
  • kubeczek
  • woreczki do zamrażania pokarmów 


Wybór padł na najbardziej zachwalane artykuły w internecie czyli krzesełko IKEA i kubeczek doidy cup z którego o dziwo mój maluch sprawnie pije wodę, oczywiście z pomocą mamy.

środa, 14 września 2016

Mam 6 miesięcy i co dalej powinienem jeść?

Zalecenia ekspertów mówią, że w dalszym ciągu powinieneś jeść głównie mleczko które do tej pory jadłeś. Jednakże nastał czas by nauczyć się nowych smaków, aromatów, konsystencji, gryzienia oraz rozwijania umiejętności manualnych.

Będziesz jadł produkty gotowane na wodzie, parze lub surowe (ale nie wszystkie). Warzywa i owoce najlepiej sezonowe ale i mrożone się nadadzą.

Unikamy soli, cukru, produktów przetworzonych i niedostosowanych do Twojego wieku jak np. mleko krowie.

Kaszki lub płatki ugotowane na wodzie z rozdrobnionymi owocami i kropelką oleju, odrobiną zmielonych ziaren siemienia lnianego, słonecznika. Za niedługo ryż i makarony.

Do każdego posiłku dostaniesz wodę przegotowaną z butelki nisko-zmineralizowaną, szczególnie chodzi o to by nie zawierała zbyt dużo sodu.

A wszystko to postaramy się, aby było smaczne i ładnie wyglądało bo jedzenie ma być przyjemnością.

poniedziałek, 12 września 2016

Rozszerzanie diety jak to ugryźć


Przyznam się, że po raz pierwszy zabrakło mi kogoś kto byłby jak ,,babcia dobra rada". Temat rozszerzania diety niemowlęcia jest bardzo trudny dla mnie z kilku powodów. Po pierwsze nie bardzo wiem jak się do tego zabrać, nie mam nikogo koło siebie kto by podążał za najnowszymi zaleceniami ekspertów w dziedzinie żywienia dzieci. Nie interesują mnie stanowiska dotyczące rozszerzania diety po 4 miesiącu, karmienia wyłącznie papkami, przechodzenia na mleko modyfikowane. Dodatkowo mam pewną trudność w pozyskaniu naturalnych produktów. Do tej pory dbaliśmy o zdrowe zbilansowane posiłki jednakże nie pamiętam kiedy jadłam świeżą marcheweczkę wykopaną z ogródka, jaką pamiętam z dzieciństwa. O krowim mleku i jajach z gospodarstwa nawet nie wspominam. Mimo wszystko dziecię na stanie mam które dopomina się jedzenia i czy chce czy nie trzeba zacząć podawać nowe posiłki bo lada dzień ukończy osławione 6 miesięcy.

Po wnikliwym studiowaniu internetu i kluczowych stron m.in.:

Alaantkoweblw
Malgorzata Jackowska
Dzieci są ważne
Hafija

zebrałam kilka ciekawych informacji:

  • podajemy najpierw warzywa tj. marchew, seler (słyszałam, że lubi uczulać), burak, pietruszka, ogórek, fasolka szparagowa, ziemniak, batat, dynia, cukinia, brokuł, kalafior
  • kolejno owoce tj. awokado, jabłko (uwaga na surowe, bo w całości mogą prowadzić do zakrztuszeń), banan, gruszka, melon, arbuz, mango, brzoskwinia
  • dodatkowo wprowadzamy makarony takie jak pene,tagliatelle itd.
  • kasze jaglaną, manną, płatki zbożowe jaglane, owsiane, jęczmienne, pszenne, ryżowe
  • potrawy wzbogacamy tłuszczami: wiórkami masła, kilkami kropel oliwy z oliwek, olejem słonecznikowym, rzepakowym, olejem z pestek z winogron, lnianym
  • wspaniałym dodatkiem do potraw są zmielone nasiona słonecznika, siemienia lnianego, dyni
  • ważnym składnikiem jest żelazo które znajdziemy np. w żółtku jaja, morelach suszonych, kaszy gryczanej, orzechach (oczywiście zmielonych), migdałach, suszonych owocach, roślinach strączkowych, mięsie, rybach. Żelazo najlepiej przyswajalne jest z witamina C którą można znaleźć w soku z czarnej porzeczki, dzikiej róży, papryce, natce pietruszki
  • wszystkie te składniki można podawać w formie kulek z kaszy, kostek, palcków, ciasteczek czy pokrojone w słupki.
  • rozszerzanie diety rozpoczynamy od dwóch do trzech posiłków w ciągu dnia, po ukończeniu 8 miesiąca życia zwiększamy ilość do trzech, czterech posiłków.
  • do posiłku proponujemy dziecku wodę mineralną nisko-zmineralizowaną lub źródlaną, wystrzegamy się soków które najwcześniej możemy zacząć podawać od 7 miesiąca
Mam świadomość że różne źródła podają różne zalecenia i ciężko znaleźć złoty środek, powyższe informacje są dla mnie cenne i myślę że jest to pewna baza wyjściowa do właściwego komponowania posiłków dla dzieci. 


sobota, 3 września 2016

Moja pierwsza marchewka - BLW

Jak zwykle na wszystko jest metoda. Junior kilka dni temu ukończył pięć miesięcy. Moim założeniem było rozpoczęcie rozszerzania diety dopiero po szóstym miesiącu, jednakże zachowanie mojego syna skłoniło mnie by nie trzymać się sztywno zaleceń specjalistów. Mały siedzi ładnie na kolanach oczywiście z podparciem i asekuracją, już od jakiegoś czasu patrzy zahipnotyzowany na nas jak jemy a z reguły nasze posiłki kończyły się z nim na kolanach i jedzeniem lewą ręką obiadu :). Miałam wrażenie, że to ja się usilnie trzymam tych sześciu miesięcy, a on ma ochotę coś ,,wszamać". Szalę przeważyło to, że dostaliśmy kilogram świeżej marcheweczki z ogródka daleko po za miastem. Pomyślałam, a co tam próbujemy! I tak właśnie ugotowałam na parze dwie małe marchewki i podałam smykowi do jedzenia. Na początku nawet nie zauważył jak przed nim stał ,,dorosły" talerz z jedzeniem, bo wpatrywał się w ojca który jadł swoją porcje obiadu. Jednak gdy dałam malcowi warzywko do rączki od razu powędrowało do buzi. I tu już ja się wystraszyłam jak zobaczyłam, że kawałeczek się odłamał i został w paszczy niemowlęcia. Pomimo tego że czytałam dużo o BLW to się wystraszyłam i wzięłam rozgniotłam marchew widelcem, tak że pozostały wielkie grudy ale już nie kawałki. Oczywiście nie wiedział co z tym zrobić, a zaczął się denerwować bo poczuł smak a matka zabrała jedzenie. I tak łyżeczką zaczęłam podawać marcheweczkę i dziecko jadło że aż mu się uszy trzęsły. Wspaniale sobie radził z konsystencją, mielił buzią aż miło. Myślę że jutro odważniej podejdziemy do tematu marchewki i damy się dziecku wykazać. Na koniec jeszcze paluszkami pozgniataliśmy marchew i tyle z niej pozostało:




Pozostałe marchewy zostały zamrożone i czekają razem z innym rarytasami na swoją kolej. Swoją drogą świetnie nadały się do mrożenia woreczki do pokarmu.